EP000 Cele, założenia i motywacje



Wstęp

Serdecznie witam Cię w epizodzie zerowym podcastu: Słowo, dźwięk, komunikacja. Nazywam się Grzegorz Kaczmarek i jestem twórcą audycji mającej na celu eksplorację  tematyki oscylującej wokół tytułowych: słowa, dźwięku i komunikacji.

W tym inicjującym odcinku chcę się Tobie przedstawić i przybliżyć Ci trochę kim jestem by dać obraz motywacji towarzyszącej temu przedsięwzięciu. Chcę także opowiedzieć Ci o założeniach i planach związanych z projektem SDK.

Mam nadzieję, że po wysłuchaniu tego odcinka będziesz w stanie ocenić czy to czym chcę się zajmować ma dla Ciebie wartość i czy zostaniesz ze mną na dłużej.

Słowo

Jestem osobą zwracającą uwagę na sposób prowadzenia wypowiedzi pod kątem doboru słów i świadomego korzystania z tego co oferuje język. Wyłapuję błędy, rozczytuję ładunki emocjonalne komunikatów i zastanawiam się nad sensem otrzymywanych przekazów. Uwielbiam słuchać porywających przemówień doceniając polot, dykcję i czytelność wypowiedzi prelegenta. Pisuję teksty, których powstawanie to praca iteracyjna pozwalająca na dopracowanie przekazu przez odpowiedni dobór: słów, konstrukcji zdań czy też rytmu. Rzadko, aczkolwiek zdarza mi się wypowiadać publicznie i tu także staram się przykładać uwagę do wcześniejszego przygotowania, by to co mówię nie było nudne czy też niezrozumiałe.

Mimo, iż z wykształcenia jestem inżynierem branży IT zainteresowanie słowem i wypowiedzią pojawiło się u mnie już w latach młodzieńczych.

Okres szkoły podstawowej to czas, w którym rozwijałem warsztat pisania wysublimowanych i nietuzinkowych tekstów w ramach wypracowań z języka polskiego. Wówczas jednak nie potrafiłem przebić się ze swoim talentem i byłem gaszony przez nauczycieli, którzy zarzucali mi zbyt wybujałą wyobraźnię, myślenie abstrakcyjne i przesadną dozę fantazji. To również okres pisania pamiętnika i wierszy. Wszak nie tak dojrzałych jak utwory naszych wieszczów – jednak dopasowanych do wieku, z dobrym tempem i rymem.

Największym projektem, którego nie dokończyłem w tamtym czasie, było rozpoczęcie prac nad napisaniem powieści fantastycznej. Pamiętam, że zacząłem pisać jej pierwszy rozdział, ale zabrakło mi pary i wsparcia.

Okres szkoły średniej to już tworzenie tekstów technicznych, z których kilka zostało nawet opublikowanych w czasopiśmie ogólnokrajowym, zaś zwolnienie z części ustnej z języka polskiego na maturze to wyczekane docenienie warsztatu formy pisanej i doboru środków przekazu myśli. Nie byłoby to jednak możliwe bez odpowiedniej dozy czytelnictwa, gdyż jest to, według mnie, jedna z najlepszych form rozwijania w sobie zdolności poprawnego użycia słowa. Obecnie operowanie przemyślanym słowem to już codzienność. Kontakt z klientem, materiały publikowane w Internecie czy proste przemowy wymagają uwagi i przygotowań – słowem dbania o swojego odbiorcę.

Nie przechodzę zatem obojętnie obok słowa: tak pisanego jak i mówionego. Po prostu jestem na nie w specyficzny, dla siebie, sposób wyczulony.

Czytam, bloguję, dyskutuję.

Dźwięk

Od wczesnych lat zainteresowany też jestem muzyką. Nie chodzi tu wcale o jakiś konkretny nurt w twórczości czy też styl muzyczny. Chodzi tu o samą konstrukcję muzyki, czyli o te wszystkie drobne elementy składające się na finalny obraz jaki przygotowuje dla nas producent. Chodzi o tą zaaranżowaną scenę, którą możemy sobie wyobrazić, gdy zamkniemy oczy podczas odsłuchu. I nie tyczy się to wyłącznie produkcji symfonicznych, ponieważ tak samo bogatą panoramę otrzymujemy w muzyce ciężkiej jak i POP. New Age i Techno. Po prostu dobra produkcja to zadziwianie elementami których na pierwszy rzut wogóle nie słychać. Należy je sobie odkryć.

Zainteresowanie takie prawdopodobnie wzięło się stąd, iż na etapie przedszkolnym odkryłem gramofon i stertę płyt winylowych rodziców. Czar kręcącego się talerza i igły przemiatającej wyżłobienia tak mnie hipnotyzował, że godzinami potrafiłem słuchać nagrań, leżąc na podłodze podparty na poduszkach, po to by obcować z dźwiękiem, który zdawał się wydobywać z tego kawałka czarnej, spłaszczonej i stwardniałej melasy w sposób zupełnie magiczny. Wielokrotne przesłuchiwanie tych samych nagrań pozwalało na dostrzeganie coraz to nowych elementów – zwłaszcza w przypadku bajek wydanych w formie słuchowisk teatralnych.

Następstwem tego, już w szkole podstawowej, poza nabywaniem kaset z muzyką ulubionej grupy Roxette, było poszukiwanie dodatkowych wrażeń przy odsłuchiwaniu nocnych radiowych audycji muzycznych. Pamiętam, że w tamtym czasie pasjonował mnie szalony program grany w niedzielny wieczór w stacji RMF FM. Program pod nazwą JW-23 prowadzony przez Marcina Jędrycha, Witolda Odrobinę i innych wręcz naszpikowany był absurdem i zawierał element zupełnie magnetyczny dla mnie. A był nim konkurs: “Czułe Ucho”. Z grubsza polegał on na odgadnięciu prezentowanego dźwięku, przy produkcji którego wykorzystywano granice kreatywności prowadzących i słuchaczy. Ten fragment bardzo pobudzał moją wyobraźnię co przełożyło się później na odkrywanie smaczków dźwiękowych ukrytych w materiałach muzycznych odsłuchiwanych z pożyczanych, wówczas, płyt kompaktowych.

Dostęp do dźwięku reprodukowanego w jakości o niebo wyższej niż z kasety, czy startego winyla, jeszcze bardziej mobilizował mnie do eksploracji tego obszaru. Jako, że chłonąłem muzykę jak gąbka osłuchałem się ze sporym katalogiem twórczości światowej. Rozeznanie w tym “co się gra” pozwalało na kilkukrotne wzięcie sterów przy organizacji oprawy dźwiękowej szkolnych dyskotek. Organizacja sprzętu nagłaśniającego, oświetlenia i materiału muzycznego przychodziła mi stosunkowo łatwo. Dobór kolejnych utworów by odpowiednio modelować emocje na parkiecie był bardzo ciekawym doświadczeniem, gdzie na żywo uczyłem się interakcji z odbiorcami. Przy okazji tego amatorskiego DJ-ingu świetnie bawiłem się w konferansjerkę, zapowiadając następujące utwory i wygłaszając pozdrowienia przekazywane mi przez szalejący tłum rówieśników.

Mniej więcej w tym samym czasie chcąc dać upust emocji swojej artystycznej części mojej duszy zorganizowałem prowizoryczny radiowęzeł, który zainstalowany był pomiędzy domem rodziców, a koleżanki z klasy – mieszkającej po sąsiedzku. Stary telefon konferencyjny z demobilu i spory odcinek przypadkowego kabla pozwolił na zasilanie głośnika u koleżanki w pokoju z wyjścia słuchawkowego mojego czerwonego dwukasetowego magnetofonu typu “jamnik”. Pamiętasz może te sprzęty? Możliwość przegrania dźwięku z taśmy na taśmę to było coś. Tak narodziło się popularne piratowanie, które nie zamykało się tylko na obszar związany z muzyką. Programy komputerowe, w tamtych czasach, także były dystrybuowane na kasetach i taki “jamnik” był niczym innym jak piracką stacją do kopiowania materiałów cyfrowych.

Do wspomnianego magnetofonu miałem dołączony niskiej jakości mikrofon dynamiczny przypominający bardziej zabawkę niż przetwornik audio. Pozwalał jednak wmiksować mój wokal w tor muzyczny. Mając taki zestaw bawiłem się w radio puszczając muzykę i nadając zapowiedzi czy ogłoszenia. Muzyka i teksty były wcześniej przygotowywane. Audycje były krótkie, a zabawa przednia.

W tamtym czasie w planach miałem stworzenie własnego studia nagrań i pracę w rozgłośni radiowej przy realizacji dźwięku czy prowadzeniu programów.

Zainteresowanie muzyką, jej odcieniami i ładunkiem emocjonalnym, pozostało ze mną do dziś. Lubię słuchać kompozycji zarejestrowanych i wydanych w dobrej jakości. Nie czuję się przy tym jednak audiofilem.

Komunikacja

Na dalszym etapie edukacji, będąc już na studiach technicznych, miałem możliwość dowolnego wyboru spośród oferty kilku przedmiotów z kategorii humanistycznej i językowej. Poza interesującym “Wstępem do filozofii” wybrałem “Twórcze pisanie” będące kursem języka angielskiego. Prowadził je świetny mówca i pisarz Christian Dumais. W ramach zajęć tworzyliśmy od podstaw własną postać literacką i z zajęć na zajęcia dowiadywaliśmy się o niej coraz więcej poprzez tworzenie opowieści dotyczących różnych sytuacji w jakich stawiany był nasz bohater. Zadanie na pozór proste, wywoływało nierzadko emocje związane z tym, że trzeba było wykrzesać z siebie opowieść o czymś czego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy. Tworzyliśmy w pewnym sensie wewnętrzny wizerunek samych siebie opierając się o nasze dotychczasowe doświadczenia życiowe, wiedzę i marzenia. Poza pobudzaniem kreatywności, i oczywiście szlifowaniem języka obcego, prowadzący kładł nacisk na poprawność wypowiedzi: tak pisemnej jak i werbalnej – ponieważ należało nie tylko coś naskrobać, ale także publicznie to zreferować i wziąć udział w dyskusji. Warsztatowy styl zajęć sprzyjał wymianie uwag i poglądów nieświadomie przygotowując nas do roli kreatorów i mówców.

Doświadczenie związane z braniem odpowiedzialności za to co się kreuje i komunikuje na zewnątrz przekładało się później na inne sfery życia. Ot choćby na to, że zwykła prezentacja w PowerPoincie to nie książka, z której tak wielu z nas chce recytować wypisane tam punkty – nuda! To wszak wyłącznie pomoc do tego by móc samemu wyrazić w pełni to co stoi za, wyłącznie, hasłowymi linijkami tekstu.

Dalsze perypetie to już potyczki czysto zawodowe. Pojawiające się co jakiś czas zadania pozwalające na kontakt z klientami pozwoliły odkryć ile przyjemności dostarcza mi porozumiewanie się i nawiązywanie relacji z nimi. Uświadomiłem sobie jak ważną rolę w kontaktach ma to “co” i “w jaki sposób” komunikujemy. Pochlebna informacja zwrotna urealniała przeczucie, że to co robię jest dobre, ma sens i należy w tą zdolność inwestować.

Poprawna i przemyślana komunikacja to klucz do sukcesu w relacjach z otoczeniem.

Założenia i motywacja

Przytoczone historie ukazują jak słowo, dźwięk i komunikacja obecne są w moim życiu. Są one wyeksponowane na tyle, że zauważam je i postrzegam jako ciekawy obiekt do badań. 

Zdecydowałem zatem, że spróbuję zająć się tymi zagadnieniami, aby sprawdzić czy naprawdę są tak istotne jak o nich myślę. Postanowiłem skonstruować eksperyment badawczy, jakim jest produkcja podcastu, umożliwiając sobie eksplorację tych interesujących mnie obszarów.

Do tego właśnie eksperymentu zapraszam Ciebie – mój drogi słuchaczu. Bez odbiorcy moich treści i interakcji z Twoją opinią, pomysłami, czy też krytyką marne są moje wysiłki.

Jestem przekonany, że ludzi z podobnymi historiami jest mnóstwo i być może nie są to zagadnienia specjalnie intrygujące dla Ciebie. Ale być może i Tobie przytrafiło się coś podobnego i poszukujesz głosu wsparcia, lub odpowiedzi na nurtujące Cię pytania? Całkiem możliwe też, że jesteś osobą doświadczoną i gotową do dzielenia się swoją wiedzą z innymi. Niewykluczone też, że szukasz po prostu interesujących Cię treści czy inspiracji by iść do przodu w zupełnie innych obszarach swojego życia.

W każdym z przypadków jesteśmy w stanie wesprzeć siebie nawzajem.

Z racji tego, iż SDK to eksperyment nie definiuję na wstępie interwału produkowanych materiałów. Choć wiem, że do zaangażowania odbiorców potrzebny jest ustalony rytm wydawania treści tu pozostawię sprawę otwartą. To czego spodziewam się w tym momencie to opracowywanie nowych epizodów nie rzadziej niż raz na miesiąc.

Wizja podcastu to, początkowo, produkowanie krótkich luźnych audycji związanych ze słowem, dźwiękiem i komunikacją. Mają to być materiały inspirujące do przemyśleń i dyskusji. W ramach nabywania doświadczenia i organizowania możliwości interakcji ze słuchaczami chciałbym dopasowywać materiał do potrzeb odbiorców. Oznacza to tyle, że Twój głos będzie słyszany. Widziałbym także przestrzeń do organizowania wywiadów z gośćmi będącymi praktykami i ekspertami w dziedzinie. W dalszej perspektywie chciałbym pokusić się o jakąś formę współtworzenia tych dzieł razem z Tobą.

Podcast powinien być lekki i przyjemny. Zwracający uwagę na rzeczy tak proste jak i istotne. Czasem, być może, i nieoczywiste. Chciałbym, aby materiał tu prezentowany był inspirujący i otwierający drogę do szerszej dyskusji.

Cele

Jak każdy projekt tak i ten podcast ma za zadanie realizację pewnych celów.

Mimo, iż SDK traktuję jako eksperyment, wyodrębniłem dwa cele, których realizacja będzie dobrym miernikiem powodzenia.

Celem długoterminowym jest stworzenie zbioru inspirujących audycji zwracających uwagę na temat siły słowa, dźwięku i technik komunikacji. Audycji angażujących społeczność poprzez wpływ na formułę i tematykę opracowywanych zagadnień.

Cel krótkoterminowy to z kolei nabycie doświadczenia przy pracy głosem przed mikrofonem oraz produkcji dającej odczucie czytelności i spójności prezentowanych materiałów.

Podsumowanie

Tak skrojony i skonfigurowany pomysł oddaję w Twoje ręce – drogi słuchaczu. Przy odrobinie ciekawości i wytrwałości będziesz miał okazję doświadczyć jego materializacji.

Nie wiedząc dokąd zaprowadzi nas ta przygoda możemy zakładać dobrą zabawę i dużo szans na to, że na tej drodze odbędziemy wiele fascynujących przygód nie objętych jeszcze żadnym scenariuszem.

Czy zaciekawiłem Cię choć trochę projektem: Słowo, dźwięk, komunikacja? Czy rozważasz wzięcie udziału w tej przygodzie? Przy odrobinie kreatywności i sporej dawce luzu – kto wie dokąd nas to zaprowadzi?

Przekonajmy się…

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.